Kornel Ujejski (1823-1897)

Z okazji dwusetnej rocznicy urodzin Kornela Ujejskiego herbu Drużyna, od 1893 honorowego członka Towarzystwa Muzeum Polskiego w Rapperswilu.

Poszukując w archiwum Muzeum Polskiego inspiracji muzycznych, natrafiłam na pamiątki i dokumenty związane z życiem i twórczością kompozytora Czesława Marka. W Szkicach autobiograficznych, których polskie wydanie planowane jest na koniec bieżącego roku, Marek relacjonuje pewną historię, zasłyszaną od swojej babci – Antonilli. Rzecz dotyczy polskiego poety i działacza narodowego, nazywanego często „ostatnim wielkim poetą romantycznym” – Kornela Ujejskiego. Autor ten, cieszący się ówcześnie w całej Polsce wielką popularnością, a dzisiaj niemal zapomniany, był ongiś związany ze środowiskiem raperswilskiego Muzeum, o czym mowa będzie w dalszej części tekstu. Czesław Marek pisze: Na początku lat osiemdziesiątych XIX wieku w domu mojej babci we Lwowie mieszkał przez pewien czas Kornel Ujejski, znany w Polsce poeta. Słuchając gry mego ojca, wówczas bardzo młodego – zainspirował się utworami Chopina w jego interpretacji. Dał temu wyraz, tworząc obszerny cykl wierszy, pomyślanych jako poetyckie „tłumaczenia” kilku mazurków. Dzieło to, pełne głębokich odczuć i trafnie charakteryzujące wybrane utwory, stało się w Polsce tak popularne, że jeszcze dziś niektóre mazurki określa się tytułem przypisanych im wierszy Ujejskiego [1].

Miesza się tu prawda i anegdota; taką wersję wydarzeń stworzyła być może wyobraźnia babci Antonilli, nieco koloryzującej rzeczywistość na zasadzie se non è vero, è ben trovato. Cykl poetyckich Tłómaczeń Szopena [tak brzmiał oryginalny tytuł zgodnie z ówczesną ortografią] nie mógł bowiem powstać pod wpływem gry ojca autora Szkiców autobiograficznych. Kornel Ujejski napisał te wiersze w latach 1857-1860, kiedy Władysława Marka nie było jeszcze na świecie, a opublikował w 1866. Muzyki Chopina, którego zresztą poznał osobiście w Paryżu, Ujejski często słuchał w salonie lwowskiego wydawcy i księgarza Karola Wilda w wykonaniu jego żony, wybitnej pianistki Leonii Wildowej, uczennicy Karola Mikulego – i swej wieloletniej niespełnionej miłości. W liście z 6 grudnia 1857 roku Ujejski pisze do niej: Z nieśmiałością posyłam Pani kilka tłómaczeń poematów Szopena. (…) Do tłómaczeń Ballady Polonesa potrzebowałbym częstszego wsłuchiwania się – próbowałem sam sylabizować na fortepianiei przekonałem się, że ledwie po miesiącu mógłbym jako tako czytać [2]. Publikacja Tłómaczeń Chopina, zawierających poetyckie transkrypcje sześciu mazurków: Terkotka, Na wiosnę, Zakochana, Panna młoda, Kto lepiej?, Noc straszna, dwóch preludiów: WniebowzięciePo śmierci oraz dwóch części Sonaty b-moll: Marsza pogrzebowegoFinale zapoczątkowała modę na podkładanie tekstów do muzyki Chopina, nie tylko zresztą w Polsce, ale także w Paryżu i Londynie [3].

Kornel Ujejski, urodzony 12 września 1823 roku w Beremianach na Podolu, pochodził z zamożnej rodziny szlacheckiej. Uczył się w Buczaczu i we Lwowie, gdzie później związał się ze środowiskiem artystycznym, publikując w „Dzienniku Literackim”. W młodości sporo podróżował, odwiedzając Wiedeń, Pragę, Niemcy, Belgię; przede wszystkim jednak spędził dłuższy czas w Paryżu, gdzie słuchał wykładów Micheleta na Sorbonie i prelekcji w Collège de France. Z wielkim entuzjazmem przyglądał się Ujejski rewolucji lutowej i obaleniu monarchii. Sam brał udział w wyważaniu bram Tuileries; czyż będzie nadużyciem przypuszczenie, że – jako polski patriota – myślał wtedy o pałacu cesarskim w Wiedniu? Co najważniejsze jednak – w Paryżu poznał środowisko Wielkiej Emigracji: Chopina, Mickiewicza, Zaleskiego, Towiańskiego, Słowackiego. Zwłaszcza ten ostatni stał się jego mistrzem, oficjalnie namaszczając go na swego kontynuatora.

Powrót Ujejskiego do rodzinnej Galicji przypadł na bardzo trudny okres polskiej historii. Traumatycznym doświadczeniem była dla poety wieść o rabacji galicyjskiej w r. 1846, kiedy to Austriacy, chcąc spacyfikować powstańczy ferment, narastający wśród polskiej szlachty, sprowokowali chłopów z okolic Tarnowa pod wodzą Jakuba Szeli do straszliwej i krwawej rzezi polskich dworów, rzezi, której paraliżująca pamięć przetrwała w Galicji przez dziesięciolecia. Mego dziadka piłą rżnęli, myśmy wszystko zapomnieli – mówi Pan Młody w Weselu Wyspiańskiego (1901). Pod wrażeniem tych przerażających wydarzeń, zainspirowany muzyką swego przyjaciela, lwowskiego muzyka, Józefa Nikorowicza, napisał Ujejski swój najsłynniejszy wiersz – Chorał:

Z dymem pożarów, z kurzem krwi bratniej,
Do Ciebie, Panie, bije ten głos,
Skarga to straszna, jęk to ostatni,
Od takich modłów bieleje włos.
My już bez skargi nie znamy śpiewu,
Wieniec cierniowy wrósł w naszą skroń,
Wiecznie, jak pomnik Twojego gniewu,
Sterczy ku Tobie błagalna dłoń.

Bardzo mocno podkreślił poeta fakt, że główna odpowiedzialność za tragedię spada nie na bezpośrednich wykonawców, ale na ich wiedeńskich inspiratorów:

O! Panie, Panie! Ze zgrozą świata
Okropne dzieje przyniósł nam czas,
Syn zabił matkę, brat zabił brata,
Mnóstwo Kainów jest pośród nas.
Ależ, o Panie! Oni niewinni,
Choć naszą przyszłość cofnęli wstecz,
Inni szatani byli tam czynni;
O! rękę karaj, nie ślepy miecz!

W tragicznym czasie powstania styczniowego Chorał stał się obok Mazurka Dąbrowskiego i Boże, coś Polskę jednym z trzech hymnów narodowych Polski w niewoli. Ujejski, który sam – choć bez powodzenia – należał do przywódców galicyjskiej konspiracji, bardzo przeżył klęskę powstania, w którym zginęło kilku jego przyjaciół. Poeta zareagował na wydarzenia tragicznym wierszem Ostatnia strofa. Bardzo ciążyły mu również tendencje lojalistyczne, które pod wpływem krakowskich Stańczyków zaczęły po klęsce powstania dominować w galicyjskiej polityce w zamian za odrobinę ograniczonej swobody. Gorąco protestował przeciw wiernopoddańczemu adresowi Sejmu Galicyjskiego do cesarza Franciszka Józefa, zawierającemu zwrot: Przy Tobie, Najjaśniejszy Panie, stoimy i stać chcemy! Niedawno przecież pisał:

Rzekłem: Mnie jątrzy ta niema spokojność

Jaką nasz naród obleka w niedoli,

Każda męczarnia coraz mniej go boli,

A po zniewadze krzykiem nie ochrypia,

Ale się tuli w martwą bogobojność

I w cichym płaczu jak dziecię usypia,

a teraz w liście do J. I. Kraszewskiego z 4 lipca 1876 skarżył się: Źle mi – komu, co ma skrzydła, teraz dobrze? Swoboda, jakiej używamy nie zrobiła z nas obywateli, jesteśmy zawsze niewolnikami – tylko rozkutymi. Straciliśmy postawę moralną we wszystkim, a tym stoją tylko narody uciemiężone. Nie mieliśmy ojczyzny, ale pozostał nam honor – dziś i ten zaprzepaszczamy. (…) Zagasiliśmy w sobie to, co nas cechowało: piękny, chociaż nietrwały ogień. Szkoła krakowska zwyciężyła.

W tej dusznej atmosferze symbolem dawnej, wolnej i niepodległej Polski stało się dla Ujejskiego powstające właśnie Muzeum Polskie w Rapperswilu. Traktowany już wtedy jako duchowy przywódca narodu, wieszcz niemal, z ochotą przyjął zaproszenie hr. Broël-Platera do wzięcia udziału w uroczystości odsłonięcia na raperswilskim zamku pomnika, poświęconego bohaterom Konfederacji Barskiej. W 1868 wyjechał więc z synami do Rapperswilu, gdzie 16 sierpnia wygłosił przemówienie, niezbyt dobrze zresztą przyjęte przez Szwajcarów ze względu na niezrozumiałe dla nich mesjanistyczne akcenty. Zgodnie z wolą hr. Platera Ujejski został autorem napisu na kolumnie pomnika, ofiarowując też powstającemu Muzeum, oficjalnie otwartemu dopiero dwa lata później, piękną i kosztowną chorągiew. Wziął także udział w bankiecie w hotelu Schwannen, podczas którego mówcy wyrazili również podniosłe myśli o sprawie polskiej jako sprawie całej ludzkości i braterstwie ludów. Odczytano sympatyczne listy dla Polski [m.in.] Victora Hugo […] i mnóstwo telegramów ze wszystkich stron świata nadeszłych. [4] Później odwiedził z synami miejsca związane z Tadeuszem Kościuszką – Solurę i Zuchwil. Związki z Rapperswilem trwały niemal do końca życia poety. Wiadomo na przykład, że w r. 1876 Ujejski wykonał – przy pomocy rzeźbiarza dekoratora, który pracował w jego domu w Zubrzy nieopodal Lwowa – kompozycję rzeźbiarską z gipsu (o nieznanej tematyce). Poeta długo nosił się z zamiarem wysłania rzeźby do Rapperswilu, o czym tak pisał w liście do J. I. Kraszewskiego (Lwów, 4.07.1876):

Otóż, zapytuję Ciebie, mój drogi przyjacielu, czy warto tę rzecz posłać do Rapperswilu? (…) Z członkiem rapperswilskim, tu mieszkającym G [5]. jestem często na stopie ceremonialnej, jak obecnie. Cenię go wysoko, ale we wspólnych z nim będąc robotach, występować zmuszony jestem prawie zawsze z opozycją przeciw jego dyktatorstwu, a to usposabia go niechętnie do mnie. Na jego więc bezstronność spuścić się nie mogę. Rzeźba ma wysokość ok.6 stóp, jest z gipsu, pomalowana, bo tego przedmiot wymagał, wykonanie niezupełnie artystyczne, ale kompozycja „nie wymagała tego przeważnie”, stoi głównie swoją treścią. Donieś mi z łaski, co myślisz o niej i moim projekcie przesłania jej do Rapperswilu. Niewiele wiemy o tym tajemniczym projekcie; na pewno jednak nie został on zrealizowany.

Po powrocie do kraju Ujejski zajął się działalnością publiczną, będąc nawet przez pewien czas posłem do Rady Państwa w Wiedniu. Ta działalność nie przyniosła mu jednak satysfakcji i po dwóch latach z niej zrezygnował. Jego żywiołem była bowiem twórczość. Jak to wówczas w Galicji bywało, poeta grywał też dla rozrywki na fortepianie, komponując nawet żywiołowe polki i walce; niestety utwory te nie zachowały się, bo autor nie potrafił ich zapisać. Dowiadujemy się o tym z komentarza do listów Ujejskiego, adresowanych przezeń do swej chrześniaczki – Maryli Młodnickiej-Wolskiej: Niespodzianka, najcudowniejsza niespodzianka objawiła się w tych szalonych polkach i walcach – Jeremiego [6]. Buńczuczna, szczęśliwa młodość, wszystka ochota kresowych polskich zapust, coś zatajonego latami pod cieniem tragicznej wieszczej maski, coś, co przyśniewało się oto na moment beztroskie, szczere, nie oglądające się na nic, zdyszane tempem wariackim, kipiące po prostu, na przekór starości, wszystkim latom niewoli, wszystkim koturnowym wierszom, wszystkiej „sławie”, skrzypiącej mu na duszy jak pozłocisty ornat [7] (…).

Obok poezji zaangażowanej i patriotycznej Ujejski, jak na prawdziwego romantyka przystało, kochał kobiety i tworzył także lirykę miłosną. W pracy Nieznany Kornel Ujejski Mieczysław Pawlikowski przeciwstawia „patosowi i koturnowości” twórcy Maratonu i Skarg Jeremiego „prostotę i szczerość jego wyznań miłosnych”, owe prywatne wiersze nazywając „jednymi z najcudniejszych kwiatów liryki polskiej [8]:

Kochany byłem bez miary,

Jak nikt na świecie drugi;

Pytam ciebie pokorny:

– Jakie są me zasługi?

– Serce masz wielkie – mówiłaś

Więc poproszę najgoręcej

O taki napis na grobie:

„Serce miał wielkie” – nic więcej.

Kochajcie Ojczyznę nie świątecznie, ale codziennie, zawsze, trwale i stale – taki był przekaz poety do przyjaciół we Lwowie podczas uroczystości siedemdziesiątych urodzin. Kornel Ujejski dożył sędziwego wieku, otoczony szacunkiem i uznaniem. Zmarł 19 września 1897 w domu swego syna w Pawłowie, gdzie spędzał jesień życia – i podług swojej woli został tam pochowany; żegnali go licznie zebrani przyjaciele ze Lwowa. Gorzki paradoks historii spowodował, że dom poety, który sprzyjał tendencjom galicyjskich Rusinów do narodowej odrębności, został w roku 1944 spalony przez żołnierzy ukraińskiej dywizji SS-Galizien [9], a jego pomnik, usunięty w 1950 r. z centrum Lwowa, długo musiał tułać się po muzealnych magazynach, znajdując nową przystań dopiero w roku 1956 w Szczecinie.

Ach, pokochałem tak ojczyznę piękną,

Że mnie się kiedyś aniołowie zlękną,

Jeśli przed nimi moja dusza wyzna,

Że mi nad niebo milsza jest ojczyzna.

A moja miłość, to nie marne słowo,

Myślą i czynem i sercem i głową,

Każdą ją chwilą życia mogę dowieść…!

A wy panowie czem? – Skończyłem powieść.

 

Kilka sentencji z prywatnej korespondencji poety:

„Czym człowiek w duchu wyższy, tym z większą łagodnością chylą się ku niższym, a od nich wiele nauczyć się można.” (Ws, 7 XI, 87, II, 11)

„Ani bogaczem być na tym świecie, ani w nędzy… I bogactwo i nędza zabijają ducha” (Ws, 17 VI 8 5 , I, 67)

„Polityka zniża duchy, demoralizuje charaktery” (Ws, 3 III 85, I, 67)

„Cierpienie, samotność, Biblia to trójca, która przerabia dusze na duchy nieśmiertelne” (Ws, 16 II 93, II, 23 8)

 

– Agnieszka Bryndal

 

Przypisy:

[1] Czesław Marek – Szkice autobiograficzne cz.1.

[2] Żyję miłością – korespondencja Kornela Ujejskiego 1844-1897; red. Z. Sudolski, Warszawa 2003.

[3] Mieczysław Tomaszewski: Chopin – człowiek, dzieło, rezonans, Poznań 1998; s. 657-659.

[4] Agaton Giller – Hrabia Władysław Plater Broël założyciel Muzeum Narodowego w Rapperswylu; Poznań 1882. Giller, jeden z przywódców powstania styczniowego, uciekł do Lwowa i zaprzyjaźnił się z Ujejskim. Musiał jednak uchodzić także z Galicji i od 1878 pracował jako bibliotekarz w Rapperswilu. Z czasem jego relacje z Ujejskim uległy pogorszeniu.

[5] Chodzi o Gillera; w korespondencji Ujejski często posługiwał się kryptonimami ze względu na cenzurę listów.

[6] Ujejski w niektórych pismach używał pseudonimu Jeremi, nawiązującego do tytułu jednego ze swych najbardziej znanych utworów, zbioru Skargi Jeremiego.

[7] M. Wolska, komentarz do listów K. Ujejskiego, Archiwum Pawlikowskich w Zakopanem, Sygn.AP.45 [cyt.za: Z. Sudolski, Rocznik Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza 29, 1994; s.113 – 128].

[8] cyt.za: Z. Sudolski, Rocznik Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza 29, 1994; s.113 – 128.

[9] Edward Prus, SS-Galizien patrioci czy zbrodniarze? Wyd. NORTOM, Wrocław 2008, s. 14).