Ceramika pokucka

W ramach akcji Muzeum Muzeum online – Panaceum na pandemię prezentujemy Wam lekcję oraz quiz z nagrodami poświęcony ceramice pokuckiej.

Odpowiedzi na pytania należy szukać w tekstach prezentowanych lekcji oraz na stronie internetowej Muzeum (profil Muzeum w Google Arts & Culture oferuje m.in. możliwość wirtualnego spaceru po muzealnych salach oraz zapoznania się z opracowaniami wybranych obiektów z naszych zbiorów). Pytania z serii „dla detektywów sztuki“ wymagają poszukania informacji poza muzealną stroną internetową.

Do wygrania gadżety muzealne i książki!!!

Na zgłoszenia czekamy do 4 maja 2020. Wyniki Quizu ogłosimy 6 maja.

Regulamin quizu „Sztuka bez tajemnic“

 

Lekcja 3

Temat: Ceramika pokucka

Czerwony pas, za pasem broń, 

I topór, co błyska z dala,

Wesoła myśl, swobodna dłoń:

To strój, to życie górala. Tam szum Prutu, Czeremoszu

Hucułom przygrywa,

A ochocza kołomyjka

Do tańca porywa….

Ceramika stanowi jedną z najliczniejszych kolekcji Muzeum, efekt darów wielu osób. Wśród obiektów zgromadzonych w kolekcji ceramiki wyróżniają się wyroby o intensywnej kolorystyce. Dominuje zieleń, żółć i brąz. To rozpoznawalny od razu styl wyrobów z półfajansu z Pokucia, regionu najbardziej wysuniętego na południe w II Rzeczypospolitej.

Dzisiaj ziemia ta przynależy do Ukrainy. Przed II wojną światową  był to tygiel wielu kultur: polskiej, ukraińskiej, żydowskiej, niemieckiej, ormiańskiej. Szlaki handlowe prowadziły do niedalekiej Rumunii i Mołdawii, a za Karpatami rozpościerały się Węgry. Głównymi miastami Pokucia były Kuty i Kołomyja. W górskich wsiach dominowali Huculi – grupa etnicznych górali pochodzenia rusińskiego i wołoskiego rządząca się własnymi prawami i obyczajami. Stworzyli oryginalną, niepowtarzalną i technologicznie wcale niełatwą do wykonania półmajolikę.

Tradycje wyrobu półmajoliki sięgające wieku IX przyszły na Pokucie z Bliskiego Wschodu. Natomiast majolika przyszła do Europy z Majorki (Majolica to określenie Majorki w języku starowłoskim) i zadomowiła się koło roku 1480-90 w miejscowości włoskiej Faenza – stąd nazwa fajans. W manufakturach fajansu zwanych farfurniami lub fajansarniami uruchomiano później też produkcję porcelany.

Ceramika pokucka już w latach trzydziestych XX wieku uchodziła za kolekcjonerską gratkę. Co stanowiło o jej powodzeniu? Z pewnością nie mało szlachetny surowiec, ale wielowiekowe tradycje oraz nieprzeciętni twórcy czerpiący z folkloru huculskich górali. 

Produkcja półmajoliki wśród garncarzy z Kołomyi, Kut, Kosowa i Pistynia rozwinęła się początkiem XIX wieku. Podobnie jak w innych europejskich manufakturach nie ograniczyli się tylko do produkcji naczyń codziennego użytku, ale wyrabiali przedmioty dekoracyjne oraz kafle piecowe. Piec stanowił u Hucułów centralny punkt domu, zajmował jedną czwartą część izby, a dzięki mieniącym się kolorowo kaflom spełniał też rolę dekoracyjną – kafle upiększane były motywami zwierzęcymi, roślinnymi, scenkami rodzajowymi. Kafle z Pokucia trafiały nawet do cesarskich wnętrz w Wiedniu.

Wiedza o produkcji wyrobów przekazywana była z pokolenia na pokolenie. Popularność sztuki garncarskiej garncarzy z Pokucia, ich umiejętności przyczyniły się  do powołania w 1876 roku w Kołomyi Szkoły Przemysłu Ceramicznego nazywanej też Krajową Szkołą Garncarstwa. Cieszyła się ona powodzeniem i wokół niej skupiła się dość znaczna kolonia artystów ceramików. Za najwybitniejszego twórcę właściwego pokuckiego stylu uważany jest Aleksander Bachmiński. Dobry warsztat techniczny opanowali Tomasz i Petronela Nappowie, działający w Kutach, a także rodzina Sowickich z Kołomyi. W głównym centrum garncarstwa artystycznego w Pistyniu wśród działających tam garncarzy wyróżniał się ród Koszaków. W okresie międzywojennym specjalizował się w garncarstwie Jan Broszkiewicz, uznawany za niekonwencjonalnego mistrza, którego twórczość była bardziej bliska odbiorcom miejskim niż własnemu środowisku.

Jednym z wcześniejszych absolwentów szkoły był Tytus Sławiński pochodzący ze znanej rodziny ceramików, jego młodsi bracia Tadeusz i Jan byli również ceramikami. Tadeusz pracował w szkole w Kołomyi, później podjął pracę w fabryce Zsolnay w węgierskim Pecsu. Ostatecznie osiadł w Krakowie kierując modelarnią w fabryce fajansu na Dębnikach. W wielu krakowskich mieszkaniach stoją być może jeszcze do dziś piece jego budowy. Drugi brat Stanisław był technologiem ceramiki i po odbyciu praktyk zawodowych zagranicą dołączył do brata w fabryce na Dębnikach. Prezentowane tu obiekty z naszej kolekcji ceramiki są autorstwa Tytusa Sławińskiego: dwie patery, dwa talerze. Dodatkowy dwojak nie posiada inicjałów autora. Czas powstania ceramiki datuje się na rok 1890. Wymienione naczynia pochodzą z daru Michała hr. Potulickiego.

Jak wyglądała produkcja pokuckiego fajansu? Potrzebna była będąca w okolicy łatwo topliwa, żelazista glina. Poddawano ją wielu procesom: glina wykopana w lecie musiała być przemrożona, poddana procesowi „kiszenia” (zwiększenie spoistości), „leżakowania”, „szlamowania” czyli rozbełtania gliny z wodą na zawiesinę i oddzielenia gliny od piasku. Najczęściej glina była deptana nogami by zwiększyć jej elastyczność. Formowanie odbywało się na kole garncarskim, wyroby o bardziej zawiłych kształtach, liście, kwiaty były modelowane ręcznie. Formowane na kole garncarskim wyroby polewano pobiałką, na której jeszcze przed wypaleniem garncarz wykonywał rylcem wzory, a wybrane pola pokrywał glinką barwy ugrowej. Po dokonaniu tych czynności przeprowadzano pierwszy wypał. Wypalony czerep malowano następnie kolorowymi farbami (żółtą, zieloną, brązową, rzadziej niebieską) lub szkliwami kryjącymi. Po wyschnięciu całą powierzchnię polewano bezbarwnym szkliwem ołowiowym i poddawano powtórnemu wypałowi. Koronki otrzymywało się przez zanurzenie w zawiesinie z gliny.

Kultura huculska przetrwała nie tylko zamknięta pod warstwą szkliwa w wyrobach fajansowych, w tkaninach (kilimy huculskie), popularnych do dziś pieśniach. Kraina ta i zwyczaje jej mieszkańców stanowiły inspirację dla pisarzy i malarzy, którzy utrwalili ją w powieściach i na płótnie. W naszych zbiorach znajdują się dwie plansze ręcznie kolorowane z przedstawieniem Hucuła i Hucułki autorstwa Zofii Stryjeńskiej, a na zwiedzających spoziera piękny obraz Hucułki z dzbanem Teodora Axentowicza. Wielki urok rzuciła Huculszczyzna nie tylko na Axentowicza, ale jej piękno i jej mieszkańców utrwalali: Artur Grottger, Juliusz Kossak, Kazimierz Sichulski, Leon Wyczółkowski, by wymienić tylko tych najbardziej znanych. Najsłynniejszym znawcą Pokucia i miłośnikiem kultury tego regionu był Stanisław Vincenz. Na kartach jego powieści upamiętnione zostały podania, pieśni, wierzenia, postaci rzeczywiste i legendarne, przypowieści z obszaru Huculszczyzny. Jego powieść Na wysokiej połoninie jest wielkim świadectwem cywilizacji Europy Wschodniej, tyglu wielu kultur i wyznań. Czterotomową monografię Pokucia wydał Oskar Kolberg w latach 1882-1890. Wydane przez Kolberga tomy dotyczą tzw. dolnego Pokucia (okolice Kołomyi i Kut), natomiast materiałów z górnej części, czyli Huculszczyzny, sam nie zdążył już wydać. Dzieła Kolberga są dostępne w naszej bibliotece.

Do tej zaklętej krainy trafiali również obcokrajowcy, szczególnie Anglicy, którzy eksploatowali tu źródła ropy naftowej. W roku 1890 wyruszyła na wycieczkę po Pokuciu i Huculszczyźnie krewna angielskiego nafciarza, autorka książek podróżniczych Ménie Muriel Dowie. Trasa podróży wiodła z Kołomyi przez Delatyn, Mikulczyn, Kosmacz, Żabie, Czarnohorę i Kosów. Rychło po powrocie przygotowała pisemną relację z podróży. Nie tyle jej spisane wrażenia wywołały duży oddźwięk wśród huculskiej społeczności, ale jej sposób bycia (palenie papierosów, luźny strój i zachowania (swoboda w relacjach z mężczyznami) wzburzyły konserwatywną społeczność Pokucia. Cywilizacja Pokucia przetrwała dziś w sztuce i w literaturze. Wybuch  II wojny światowej ją unicestwił.

Tekst: Anna Buchmann
Redakcja: Anna Tomczak